Domyślne, niebieskie tło modułu Windows Media Center nie musi każdemu odpowiadać. Istnieje jednak (pewnie jeden z wielu) sposób na zmianę grafiki na własną.

W tym celu najlepiej posłużyć się bezpłatną aplikacją Media Center Studia Beta, która oferuje znacznie więcej, m.in. możliwość dostosowywania widoku elementów modułu. Ja jednak chciałem pokazać, jak z wykorzystaniem tego świetnego narzędzia zmienia się domyślne tło Media Center. W tym celu należy na zakładce Home wybrać opcję New. W nowo otwartej karcie tworzonego stylu należy następnie rozwinąć gałąź opcji po lewej stronie, przechodząc do Images\Common\Background. W kolejnym kroku należy podmienić grafiki dla plików COMMON.ANIMATED.BACKGROUND.PNG oraz COMMON.BACKGROUND.PNG (przycisk Browse). Po tym zabiegu można zapisać utworzony styl (zakładka Themes, kontrolka Apply). Program podmieni domyślny schemat programu Media Center.

Następnie uruchomić można Media Center i zobaczyć wynik pracy.

Microsoft opublikował wstępną wersję dokumentu z wytycznymi dla producentów chcących budować urządzenia pracujące pod kontrolą kolejnych mobilnych okienek. Po lekturze wstępnej specyfikacji stwierdzam, że gigant z Redmond wcale nie stawia wygórowanych wymagań :-).

Dokument Windows Phone 7 Application Certification Requirements w rzeczywistości nie stawia wygórowanych wymagań, gdyż… nie ma ich w ogóle. Microsoft po prostu opublikował pustą specyfikację, oznaczoną numerem wersji… 0.0! No cóż… pozostaje jedynie poczekać na bardziej wartościowe informacje ;-)

Dokument pobrać można z serwerów Microsoftu.

Dyski SSD mają jedną poważną wadę… potrafią, po niemal całkowitym zapełnieniu, dramatycznie stracić na wydajności… głównie podczas zapisu. Dlaczego tak się dzieje? Dane usunięte z napędów SSD tak naprawdę na nich pozostają (jedynie nie widać ich w Eksploratorze Windows) do momentu, aż system wyda stosowną komendę mającą na celu zwolnienie zajętego miejsca. Krótko mówiąc: ma to na celu wydłużyć żywotność urzadzeń. Komu udało zapełnić się – stosunkowo mało pojemne – dyski SSD, to wie o czym piszę.

Na szczęście z problemem tym stosunkowo dobrze radzi sobie Windows 7 (wszystko odbiega się automatycznie), który jest pierwszym systemem z rodziny Windows z obsługą funkcji TRIM oraz Linux na jądrze 2.6.33 i nowszym (pierwsza implementacja miejsce miała już w wersji 2.6.28 kernela, ale nie spisywała się najlepiej), a także FreeBSD (począwszy od edycji 9.0). Oczywiście, sam napęd również musi wspierać tą technologię. O tym jak to sprawdzić pisałem w zeszłym miesiącu. Jeśli okaże się, że funkcja jest wyłączona, to warto udać się na stronę producenta napędu i poszukać aktualizacji firmware.

Użytkownicy Visty i starszych okienek (0raz napędów) skazani są jednak na funkcję Garbage Collection, co zresztą wymaga sięgnięcia po stosowne narzędzia. W wypadku mojego dysku, opartego na układzie klasy Indilinx wartą polecenia jest aplikacja Wiper. Narzędzie powinno się uruchamiać mniej więcej raz na miesiąc. Po zeskanowaniu dysków zostaje uruchomiona komenda mająca na celu uwolnienie zajętych bloków, co trwa tylko kilka sekund.

Po tym zabiegu zostają usunięte wszystkie zbędne bloki (i strony) komórek, a na dysku zostaje umieszczony plik wiper.dat, który można następnie usunąć. Program potrafi jednak czasami zgłosić błąd. W tym celu najlepiej upewnić się w jakim trybie (IDE, AHCI) oraz z jakim sterownikiem (producenta lub systemowym) kontrolera SATA najlepiej współpracuje.